kantory internetowe forum

pewnie efekt 500+ bo to akurat taka kasa której ludzie potrzebowali, aczkolwiek teraz dostali to potrzeby wzrosną i znów się rozpędzi rynek chwilówek, czy ogólnie małych kredytów.

Aczkolwiek wzrosła ilość kredytow mieszkaniowych

i bardzo dobrze:P się w końcu kraj rozwija, że można zawiesić plan wyjazdu z niego póiki co na kołek. Co prawda wszędzie na zachodzie lepsze pieniądze, ale jak tu o pracę łatwo, a przynajmniej jest bezpiecznie. W takiej Francji czy Szwecji to nigdy nie wiesz kiedy Ci żone zgwałcą, a kiedy spalą samochód, albo samemu Cię rozjądą czy rozsadzą

tylko ilość kredytów hipotecznych spada. Nie wiem czy czytaliście?

http://marketportal.pl/w...h-na-kredyt-mieszkaniowy

najważnie moim zdaniem informacje to:

4,1 mln rodzin, stać na kredyt. Teoretycznie gdyby każda z nich zaciągnęła dług, to posiadacze hipoteki stanowiliby około 29 proc. społeczeństwa.

Nawet ten potencjalny poziom jest jednak niższy niż ten, z którym już dziś mamy do czynienia w takich krajach jak Szwecja, Islandia, Norwegia czy Holandia. Zgodnie z danymi Eurostatu własne mieszkanie obciążone hipoteką ma tam od 60,1 proc. do 63,4 proc. obywateli. Analogiczne dane dla Polski mówią o tym, że we własnym „M”, które ma obciążoną hipotekę, mieszka 10,9 proc. obywateli.

Nie zmienia to jednak faktu, że dziś ponad jedna trzecia rodaków, których na to stać, ma już kredyt hipoteczny. Trudno więc w najbliższym czasie spodziewać się rosnącej liczby osób udających się do banków po pieniądze na zakup mieszkania – szczególnie w kontekście mających nadejść podwyżek stóp procentowych.

Wiesz często się wynajmuje, ale odsetek wynajmujących jest mniejszy niż np. w Niemczech. Taki surprise. Problem z braniem kredytu i możliwością jego wzięcia to przede wszystkim rodzaje umów: rozpowszechnienie umów zlecenie, krótkich umów na rok czy dwa.

Kredyty zawsze będą brane bo po prostu ludzie są nastawieni konsumpcyjnie, nie chce im się czekać aż sami uzbierają odpowiednią kwotę tylko teraz nowy telefon, super wakacje i inne rzeczy, na których nie jestem w stanie pojąć sensu zadłużania się.

To, że otworzył nam się realnie rynek pracy na solidne podwyżki i dostępność pracy to powoduje, że pewnie rola takich pożyczek typu 500 zł, 1000 zł będzie bardzo malała.